A dobrze, że to nie koła, lustra, zderzak odpaść mógł
Srebrny, bo to niebieski kawalerski muł się wlókł
Nawali mi on, kaseciaki won, a klimat słonecznej plaży
Napierdala mi dymem w środku po twarzy.
Nastało wielkie poruszenie, temat wzrósł jak poziom krwi
Na tej drodze, ku przestrodze, lepiej wsiąść tu w pociąg dziś
Środek pola, wiejska dola, chipsy, wódka, coca-cola
A czas goni, my w pogoni, znów kolejne deja vu
Bejbe daj mi najbe na vibe-ie daj mi luz
Kiedy uciekamy przed policją
Bo to nasze życie, nie boisko
Znów z Warszawy do Poznania, a odległość taka sama
Środek autostrady wita, to jest szczyt zażenowania
Nie ma toma, brak tu kabli, coś zapomniał każdy z nas,
Nic tu po tym, kiedy, kurwa, nie możemy być na czas
Bejbe daj mi najbe na vibe-ie daj mi luz
Kiedy uciekamy przed policją
Bo to nasze życie, nie boisko